W końcu może da się pozyskać jakiś miodek spadziowy !
....przemknęła myśl w głowie pszczółki
Fajnie był w czerwcu...
deszczyk raz padał, raz nie padał, ale było gorąco i upalnie
Pszczoły wiedziały gdzie latać, bo w lesie w tym czasie pojawiła sie spadź, czyli słodka wydzielina mszyc produkowana z soku drzew, najczęściej iglastych.
Niestety późniejszy czas, czyli lipiec całkowicie rozwiał pszczółkom nadzieję na miód spadziowy.
Musiały sie ratować i zbierać miodek gdzie popadnie, nie oszczędzając ani jednego kwiatka, dzięki czemu mają trochę miodu wielokwiatowego. Nie wszystkie tak miały.
Te które wyjechały na "wczasy pod lipą", są bardzo ucieszone, bo kwiaty lipy nie skąpiły im nektaru.
Również te które przesiadywały po akacjami, były zadowolone z miodu nektarowego, który jednak w tym roku pomieszały z miodem spadziowym liściastym. Bądź co bądź są zadowolone.
Strasznie złe nie są również pszczółki, wypoczywające niedaleko pól gryki. Deszcz i zimna pogoda nie pozwalała im spacerować non stop, ale z każdej wyprawy przynosiły do ula co nie co, z czego ostatecznie nazbierał się zapas miodu gryczanego.
Najbardziej złe nadal pozostają pszczółki czekające na miód spadziowy.
Te sa najbardziej cierpliwe, chociaż juz od poprzedniego roku narzekają i mówią o nieuniknionym bankructwie.
Nadzieja jednak pozostaje jeszcze w sierpniu pomyślały i poszły spać, bo jutro znowu pracowity dzień...