Tylu kwiatów na jabłoniach już dawno nie było, dlatego sadownicy z okolic Grójca liczą po cichu, że ten sezon będzie dla nich szczególnie udany. Państwo Jan i Jadwiga Matulka wiedzą co mówią, gospodarstwo prowadzą od ponad 40 lat- Pogoda póki co jest idealna i to nas cieszy najbardziej. Pamiętam jak w zeszłym roku narzekaliśmy, teraz nie mamy ku temu najmniejszych powodów- mówi pan Jan z Worowa. Jednak wysokie zbiory to tylko połowiczny sukces. Liczy się w końcu to, czy znajdą się na nie odbiorcy. Bez nich ceny szybko spadną. I tutaj trzeba postawić znak zapytania, bo tego jak zachowa się Rosja największy importer jabłek w zeszłym roku, nikt nie wie. Nasz wschodni sąsiad od kilku miesięcy rozważa wprowadzenie embarga. Jak mówi Jolanta Kazimierska ze stowarzyszenia „Unia Owocowa”, sytuacja może się wyjaśnić się niebawem- W najbliższych dniach odbędą się spotkania naszych władz z przedstawicielami Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji. Na nich mają zapaść kluczowe decyzje dla polskiego rynku.
Pierwsze sygnały niepewności na polskim rynku są już widoczne. Sadownicy, którzy czekali na wyższe ceny zebranych w zeszłym roku jabłek teraz masowo zdają je do skupu. Jak szacują analitycy, w kwietniu zapasy jabłek wyniosły 495 tys. ton i są większe od zeszłorocznych o 23,8 proc. Średnia cena za jabłka przemysłowe wynosi 40 groszy za kg.
Z kolei na targowisku za jabłka deserowe trzeba zapłacić od 1,50 zł do 2 zł. Szansą na poprawę cen owoców jest rozwinięcie eksportu do innych krajów. Firma Rajpol większość jabłek dostarcza do supermarketów. Jednocześnie stara się zdobyć także nowe rynki zbytu. Jak mówi Adam Pajewski z Rajpolu: - W najbliższym czasie z naszej firmy rusza delegacja do Chin, mocno trzeba się przyglądać rynkowi chińskiemu.
Szansa na to by nasze produkty zdobyły uznanie kolejnych krajów jest bardzo duża. Polska na kampanię promocyjną owoców w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przeznaczy w tym roku blisko 21 milionów złotych.
Autor: Dziennikarz TVR - Tomasz Parzybut